A to wszystko po to, abyśmy my nie musieli cierpieć za swoje grzechy

HYMN
1. Przypatrz się, duszo, jak cię Bóg miłuje,
Jako dla ciebie sobie nie folguje.
Przecież Go bardziej, niż katowska, dręczy,
Złość twoja męczy.
2. Stoi przed sędzią Pan wszego stworzenia,
Cichy Baranek, z wielkiego wzgardzenia;
Dla białej szaty, którą jest odziany,
Głupim nazwany.
3. Za moje złości grzbiet srodze biczują;
Pójdźmy, grzesznicy, oto nam gotują
Ze Krwi Jezusa dla serca ochłody
Zdrój żywej wody.
4. Pycha światowa niechaj, co chce, wróży,
Co na swe skronie wije wieniec z róży,
W szkarłat na pośmiech, cierniem Król zraniony,
Jest ozdobiony!
5. Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało!
Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złości,
Dla Twej miłości!

LAMENT DUSZY NAD CIERPIĄCYM JEZUSEM
1. Jezu, od pospólstwa niewinnie
Jako łotr godzien śmierci obwołany,
Jezu mój kochany!
2. Jezu, od złośliwych morderców
Po ślicznej twarzy tak sprośnie zeplwany,
Jezu mój kochany!
3. Jezu, pod przysięgą od Piotra
Po trzykroć z wielkiej bojaźni zaprzany,
Jezu mój kochany!
4. Jezu, od okrutnych oprawców
Na sąd Piłata, jak zabójca szarpany,
Jezu mój kochany!
5. Jezu, od Heroda i dworzan,
Królu niebieski, zelżywie wyśmiany,
Jezu mój kochany!
6. Jezu, w białą szatę szydersko
Na większy pośmiech i hańbę ubrany,
Jezu mój kochany!
7. Jezu, u kamiennego słupa
Niemiłosiernie biczmi wysmagany,
Jezu mój kochany!
8. Jezu, przez szyderstwo okrutne
Cierniowym wieńcem ukoronowany,
Jezu mój kochany!
9. Jezu, od żołnierzy niegodnie
Na pośmiewisko purpurą odziany,
Jezu mój kochany!
10. Jezu, trzciną po głowie bity,
Królu boleści, przez lud wyszydzany,
Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony,
Dla nas zelżony, wszystek wykrwawiony.
Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony!
Boże nieskończony!

Hymn i Lament Duszy w części drugiej skupiają się na wydarzeniach w nocy z Wielkiego Czwartku na Piątek, gdy Jezus był przesłuchiwany przez Piłata. Nawet w Intencji możemy przeczytać:

W drugiej części rozmyślania męki Pańskiej będziemy rozważali, co Pan Jezus wycierpiał od niesłusznego przed sądem oskarżenia aż do okrutnego cierniem ukoronowania.

Mają nam one przypomnieć o wielkiej miłości Boga do nas, do każdego człowieka, który poświęcił swojego Syna za nasze grzechy. Sam pan Jezus wyjawił 

Służebnicy Najświętszej Maryi Panny, siostrze Nastalowej, przez co przeszedł tamtej nocy:

Ile w ciemnicy wycierpiałem jest tajemnicą, bo tam nie miałem świadka. Siepacze wśród ciemności rozpoczęli straszną igraszkę: rzucali Mną z całej siły, ciągnęli za ręce w przeciwne strony, wbijali w Ciało Moje ostre igły i szydła, deptali w różny sposób, ściskali sznurami, usiłowali wyłamać mi palce z rąk, związali Mi oczy i bili kułakami, uderzali głową Moja o kamienny słup. Szatańska wściekłość popychała ich do coraz to nowych okrucieństw. W Moim Sercu jednak była dobroć i litość. Składałem te męczarnie w ofierze za wszystkich ludzi, za świat cały.

A to wszystko po to, abyśmy my nie musieli cierpieć za swoje grzechy. Niewielu potrafi pokochać innych miłością agape, która jest najbardziej zbliżona do miłości Bożej. Częściej zachowujemy się jak Święty Piotr – w chwili słabości odsuwając się od tego, co dla nas ważne, udając, że coś nas nie dotyczy. A przecież, naśladując Chrystusa, powinniśmy odważnie świadczyć o swojej wierze, nawet jeśli miałyby spotkać nas przykre konsekwencje.