Postanowiłem obejrzeć ten film, kiedy jeden z moich znajomych z Facebooka polecił go na swoim profilu. Po seansie uznałem, że należy przekazać to zaproszenie dalej.

Tytuł: The Social Dilemma
Autor: (reż./scen.) Jeff Orlowski, (scen.) Davis Coombe, (scen.) Vickie Curtis
Treść/dział: zagrożenia związane z social media
Forma: film dokumentalny

Na poziomie artystycznym film nie jest zbyt warty uwagi. Ja nie jestem fanem kina dokumentalnego, jednak widziałem już lepiej zmontowane i trzymające w napięciu filmy tego gatunku, jak choćby „Eugenika” Grzegorza Brauna. A jednak mimo wszystko polecam „The Social Dilemma”.

Co jest w nim takiego niezwykłego?

Jego temat. Okazuje się, że nawet Netflix potrafi wyprodukować wartościowy materiał, w którym twórcy przestrzegają widza przed zagrożeniami spowodowanymi przez nowoczesne technologie – w tym przypadku social media (dalej „SM”).

Autorzy filmu prowadzą narrację za pomocą prostego wątku fabularnego, który jest ilustracją i przykładem dla słów wypowiadanych przez ekspertów – byłych pracowników wysokich szczebli takich marek jak Facebook, Instagram, Google, YouTube czy Twitter (są tam m.in. twórcy lajków czy scrollowania), programistów oraz uczonych. Na podstawie tych wypowiedzi reżyser wraz ze scenarzystami udowadniają nam, że w praktyce – szczególnie, gdy korzystamy z SM – maszyny przejęły już kontrolę nad ludzkością. Algorytmy (tworzone m.in. przez jednego z wypowiadających się specjalistów) zbierają o nas tak nieprawdopodobnie dużo danych (na podstawie np. ruchu kursora czy sposobu scrollowania), że w pewnym sensie wiedzą o nas więcej niż my sami o sobie. Z taką ilością danych są w stanie prawie bezbłędnie przewidzieć naszą reakcję oraz uzależnić, a także podsuwać nam nowe treści stopniowo nas z nimi oswajając. A treści te wybiera ten, kto najwięcej zapłaci danej korporacji.

Takie czynności mają swoje potwierdzenia w badaniach, które pokazują, że społeczeństwo, od czasu pojawienia się na szeroką skalę SM, jest wyjątkowo mocno spolaryzowane i podzielone, przez zamykanie ludzi w bańkach informacyjnych. Prowadzi to coraz częściej w różnych krajach do aktów wrogości czy nawet zamieszek ulicznych (jak np. w USA, Francji czy Polsce).

Film zachęca nas mocno do refleksji nad tym, jak korzystamy z SM, ile poświęcamy na nie czasu i czy jesteśmy świadomi, że to my jesteśmy towarem, za który płacą inni. Oprócz tego, autorzy podkreślają jak nieetyczne, niebezpieczne i szkodliwe są SM, szczególnie dla dzieci. Bardzo wymowny jest fragment filmu, w którym byli pracownicy wspomnianych wcześniej korporacji opowiadają o tym, że oni sami wyłączają powiadomienia w telefonach, usuwają swoje konta i aplikacje oraz mocno ograniczają sobie dostęp do SM, a swoim dzieciom zabraniają ich całkowicie.

Szczerze polecam ten film, choć nie jest on na pewno porywającym kinem akcji. Pozwala natomiast na chwilę zatrzymać się i przemyśleć kilka spraw, a jednocześnie poćwiczyć swoją cierpliwość i wytrwałość. Ja sam po seansie odinstalowałem Instagrama z telefonu, a w innych aplikacjach wyłączyłem powiadomienia.