Większość ludzi na świecie zna lub kojarzy serię “Władca Pierścieni” napisaną przez J.R.R. Tolkiena. Warto również zapoznać się z twórczością jego bardzo bliskiego przyjaciela C.S. Lewis’a, a szczególnie z jego serią powieści o wspólnym “Opowieści z Narnii”. Warto zaznaczyć, że Tolkien wpłynął na nawrócenie swego przyjaciela, co potem przejawiało się w jego dziełach. Co prawda Lewis nigdy nie został katolikiem, ale i tak powrót do chrześcijaństwa wpłynął na jego twórczość co gołym okiem widać w pierwszej części – “Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa”.
Jednym z najbardziej oczywistym przykładów podobieństwa jest postać lwa Aslana. Jest on obrazem Jezusa w Narnijskim świecie, na co wskazuje ich bardzo podobna historia. Tak samo jak Jezus, Aslan jest synem Boga (Władcy zza morza), który umiera za grzechy niewinnego, aby następnie zmartwychwstać i tym samym pokonać zło. Co ciekawe warto zauważyć, że św. Marek opisuje w swojej Ewangelii Jezusa jako lwa z pokolenia Judy. Aslan jest również obecny podczas tworzenia i końca Narnii (odpowiednio w częściach “Siostrzeniec czarodzieja” oraz “Ostatnia bitwa”). Wtedy dokonuje sądu ostatecznego, a Ci którzy go kochali i popatrzyli na niego z miłością idą do raju – Krainy Aslana. Tam dowiadujemy się od niego, że do Krainy Aslana trafiają zarówno ludzie z Narnii, ale jak i naszego świata. Mówi on też, że jest również obecny w naszym świecie, ale w innej postaci. Sam Lewis kiedyś powiedział, że Aslan “to Chrystus, ale w zwierzęcej postaci”.
Bóg Ojciec też ma swój odpowiednik w Narnii i jest nim Władca zza Morza, lecz o nim nie wiemy zbyt dużo. Przez całą serię jest rzadko wspominany, a to co o nim wiemy na pewno to, że jest ojcem Aslana. Są przypuszczenia, że pojawił się w drugiej części serii (“Książe Kaspian”) kiedy Aslan miał go wezwać na pomoc, lecz nigdzie w książkach nie zostało to potwierdzone ani przez samego autora.
W “Lwie, czarownicy i starej szafie” ma też swój obraz Duch Święty w postaci… św. Mikołaja! Może być to interpretowane w taki sposób, że kiedy rodzeństwo Pevensie (z wyjątkiem Edmunda) odnajduje św. Mikołaja, ten daje im swoje dary, prezenty. Można to porównać do darów Ducha Świętego, które również otrzymujemy. Scena obdarowaniami przywodzi także na myśli przypowieść o talentach. Dary, które otrzymało rodzeństwo są narzędziami do stawania się lepszymi ludźmi, a nie zabawkami.
Na koniec zostawiłem Czarownicę, która jest przeciwieństwem Aslana i w tekście jest alegorią zła i Szatana. Kiedy pierwszy raz ją poznajemy słyszymy o niej jako o królowej Narnii, lecz później dowiadujemy się także, że jest ona fałszywa, a prawdziwym królem jest Aslan. Podobnie jest w naszym świecie gdzie coraz więcej ludzi odchodzi od wiary pozwalając Szatanowi na zostanie królem. Jednak zadaniem nas jako katolików, chrześcijan jest pamiętanie i przypominanie ludziom, że królem jest Jezus.
Innym podobieństwem między Szatanem, a Czarownicą jest sposób ich działania. Kiedy Czarownica po raz pierwszy pojawia się w utworze widzimy jak jedzie na saniach w pięknej białej sukni, a po spotkaniu Edmunda na mrozie kusi go czekoladkami i ciepłą czekoladą. Edmund nieświadomy zagrożenia szybko wpada w jej pułapkę przyjmując te pozornie przyjemne rzeczy. W tej samej scenie Jadis (bo tak się nazywa Czarownica) wykorzystuje pychę Edmunda przekonując go, żeby przyprowadził do jej zamku swoje rodzeństwo, a wtedy ona go uczyni księciem, a może nawet królem. Do tego dodaje, że byłby on lepszym królem niż jego brat Piotr, który jest gorszy od niego. Edmund znowu daje się skusić i później zdradza swoje rodzeństwo udając się do zamku “królowej”. Od tego momentu Edmund zaczyna przeglądać na oczy i widzi jaka naprawdę jest Czarownica. Wszystko się zmienia gdy Edmund zostaje uratowany przez wojska Aslana, a po długiej rozmowie z nim jego przewinienia zostają mu odpuszczone. Widać, że Szatan tak samo nas kusi różnymi rzeczami, ale nawet jak upadniemy musimy pamiętać, że Jezus również odpuszcza grzechy przy rozmowie z nim podczas spowiedzi.
Jak widać pierwsza część cyklu “Opowieści z Narnii” jest przesączona chrześcijańskimi motywami, a co dopiero na przestrzeni wszystkich siedmiu części. Z tych kilku przykładów już można wyciągnąć jakieś morały i lekcje co do postępowania jako katolik. Mamy alegorie Boga w każdej postaci z Trójcy Świętej, a także samego Szatana. Warto się też przyjrzeć bliżej rodzeństwu Pevensie. Dlatego bardzo polecam samemu przeczytać te wspaniałe opowieści i wyciągać z nich jak najwięcej przy uważnej lekturze.
