W SŁOWIE:

Im więcej dajesz z siebie, tym bardziej musisz się odnawiać! To też powtarzam: Biada ci, jeżeli byś miała zgubić się, by zbawić innych.

Modlitwa jest zwierciadłem, w którym dusza widzi swe myśli. Powinno się przeplatać pracę modlitwą.

W CZYNIE:

Tydzień temu składnikiem naszego Przepisu na Niebo była miłość. W życiu bł. S. Sancji istotnym aspektem jest to, że wszystko co robiła, jak kochała, łączyło się ściśle z tym jak się modliła. Była świadoma, że bez Jezusa, bez tej relacji miłości nie jest w stanie nic uczynić. Potrzeba naładowania duchowych akumulatorów, aby dać z siebie wszystko. A wiadomo, że ładować trzeba regularnie, aby w najmniej nieoczekiwanym momencie nie okazało się, że Twoja bateria jest na zero. Janka w czasie studiów starała się codziennie uczestniczyć w Eucharystii. Już wtedy spędzała długie godziny na adoracji Najświętszego Sakramentu. I robiła to z potrzeby serca, z wielkim zaangażowaniem, nie zaś dlatego, że ktoś tego wymagał, bo tak było trzeba. Jak znajdowała na to czas? Przecież zajęcia na studiach już w tamtych czasach były bardzo absorbujące. Wydaje się, że Janka musiała mieć w sobie niesamowitego ducha mądrego gospodarowania czasem, ustawiania sobie celów według ważności i pilności. Po prostu nie marnowała czasu. Tak relacjonuje jedna z jej koleżanek: „Szybko, jakoś niepostrzeżenie znikała, chyba z obowiązkowości i tęsknoty do Miłości Najwyższej i Jedynej – ukrytej w Tabernakulum, bo w tej szkole dojrzewała.” Jej wstąpienie potem do sióstr serafitek, mających swój dom przy ul. św. Rocha w Poznaniu, połączone było z kilkugodzinną adoracją Pana Jezusa w kaplicy zakonnej. Zwyczaj ten trwa do dziś – wystawiony Najświętszy Sakrament i siostry trwające na modlitwie. Wtedy s. Sancja była pełna zachwytu wobec faktu, że może mieszkać pod jednym dachem z Jezusem eucharystycznym. Uważała, że skoro istotą nieba jest przebywania z Bogiem, to w klasztorze posiada jakby całe niebo. To jest niesamowita wrażliwość Sancji na to co Boże, na tą subtelną obecność Boga w Chlebie. Niezwykle ceniła zakonny rytm, który przeplata pracę z modlitwą, bo w życiu musi być pewna równowaga miedzy ora et labora.

Bł. s. Sancja przed Tabernakulum odpoczywała duchowo, nabierała sił, słuchała co On ma jej do powiedzenia, w świetle Jego miłości weryfikowała swoje apostolstwo, swoją pracę. Po prostu przychodziła i z pewnością zadawała te proste pytania… Co TY JEZU o tym myślisz?

Masz tak w swoim życiu?… uczysz się kochać i działać na kolanach, na modlitwie? A może stale jesteś niezadowolony z poziomu swojej modlitwy? Nie martw się, ciągle jesteśmy w Jezusowej szkole, gdzie codziennie mamy okazję, aby uczyć się z Nim przebywać, rozmawiać i słuchać. Dziś bł. s. Sancja, jak dobra koleżanka z klasy, chce nam udzielić darmowych korków z przedmiotu: Modlitwa w codzienności.