Adwent jest okresem oczekiwania na przyjście Jezusa Chrystusa. Czas oczekiwania kojarzy się z przygotowaniem. Gdy czekamy na gości – nakrywamy stół, gdy czekamy na ważny egzamin – uczymy się, chcemy być gotowi na to, co ma się wydarzyć. Dlatego w czasie adwentu wiele osób posiada postanowienie adwentowe, które ma pomóc nam w przygotowaniu serca na przyjście Jezusa.

Zauważyłam ostatnio, że ludzie dzielą się (choć oczywiście KSM łączy 😉) na dwa typy. Tych, którzy w trakcie adwentu czegoś nie robią (nie jedzą słodyczy, nie używają facebooka itp.) i tych, którzy właśnie teraz będą coś robić (np. więcej rozmawiać z rodziną czy częściej się modlić). Niezależnie od tego, w której grupie jesteś, pewnie nie raz zdarzyło Ci się, że postanowienie urwało się po tygodniu czy dwóch… Motywacja spada, mamy dużo pracy, słabszy dzień lub po prostu zapominamy. A skoro jeden dzień się nie udało, to po co próbować dalej… I tak nasze postanowienie odlatuje w zapomnienie.

A co, gdyby nasze adwentowe postanowienie potraktować jak cel i ustalić je wg modelu SMART?

Zacznijmy od tego czym jest cały ten SMART. Jest to metoda wspomagająca prawidłowe sformułowanie celu, dzięki czemu wzrasta szansa na jego osiągnięcie. W tej metodzie sprawdzamy, czy nasz cel – w tym wypadku nasze postanowienie – odpowiada 5 kryteriom.

S – Specyficzny, inaczej mówiąc konkretny. W postanowieniu powinny znajdować się dokładne informacje, unikajmy więc słów: więcej, częściej, dużo, mało, mniej… Bo ile to więcej, a ile to mało? Zamiast „Będę więcej się modlić”, użyjmy „Będę mówić codziennie dodatkową 10 różańca”.

M – Mierzalny, czyli taki, w którym możemy sprawdzić efekt. Najprościej zrobić to zadając sobie pytanie: jak sprawdzę czy to zrobiłem? W przykładzie z 10 różańca łatwo to sprawdzić, odmówiliśmy ją albo nie, innej opcji nie ma.

A – „Ambitny, ale nie za ambitny” i Atrakcyjny. Jeśli na samą myśl o postanowieniu będziemy chcieli uciekać, nic dobrego z tego nie wyjdzie. Wielu specjalistów zajmujących się pracą nad celami zgodnie twierdzi, że cel sformułowany w sposób pozytywny, ma większe szanse na „przeżycie”. Powinniśmy więc unikać słowa – nie. Przykładowo zamiast „Nie będę jeść słodyczy”, użyjmy „będę jeść zdrowo”.

R- Realistyczny. Postanowienie musi być wykonalne, inaczej po prostu nie ma sensu i pozostanie jedynie życzeniem. Jeśli postanowimy sobie, że powstrzymamy wszystkie wojny na świecie, to choć oczywiście chcemy czegoś dobrego, nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć, szczególnie w jeden adwent 😉. Ale może jest jakaś mała wojna w domu, którą możemy załagodzić?

T – Terminowy. Ważne by cel miał konkretny czas wykonania. Co prawda postanowienie adwentowe zwykle trwa po prostu przez adwent, ale dobrze jest to sprecyzować. Czy kończymy w dzień Wigilii, czy czekamy do wieczerzy albo Pasterki? A może postanowienie będzie dotyczyło konkretnych dni, bo np. nie jesteśmy w stanie codziennie być na Roratach? Może w niedzielę pozwolę sobie na jednego cukierka? Jest wiele rzeczy, o których warto pamiętać.

Tak ustalone postanowienie ma większe szanse przetrwania, nie wydaje się takie straszne i niewykonalne! 😉 I najważniejsze: pamiętaj, że postanowienie jest dla Ciebie, a nie Ty dla niego! Jeśli coś nie wyjdzie, nie poddawaj się i próbuj dalej!

A jakie jest twoje postanowienie adwentowe?