Ważniejsze jest, aby służyć tym, którym nie musimy i dać z siebie jak najwięcej, ciągle dbając o wzrost tego, co możemy dać – czyli jednym słowem dzielić się miłością.


Liturgia Słowa – 02.10.2016
XXVII niedziela zwykła

przejdź do czytań

(Łk 17,5-10)
Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary. Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać.

Komentarz

Pan Jezus na prośbę o przymnożenie wiary odpowiada, że wystarczy jej tylko odrobina. Dodaje po tej odpowiedzi (z pozoru) bezsensowną historyjkę.

Najpierw pyta się apostołów, co uczyniliby ze swoim sługą – czy kazaliby słudze wypełniać swoje obowiązki, czy zaprosiliby go do uczty i sami mu służyli? Czy podziękowaliby niewolnikowi za wypełnienie obowiązków? Logiczne jest, że sługa służy. Jednak Pan Jezus chciał jakby powiedzieć jednocześnie: nie tak będzie między wami! (por. Łk 22,24-30). Przecież Bóg w niebie zaprosi was do uczty i sam usłuży, pomimo iż wypełniliście tylko to, do czego zostaliście powołani. “Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48).

Pan Jezus po chwili robi coś nieoczekiwanego – podsumowuje całą wypowiedź, porównując słuchaczy nie do panów, ale do sług. Mówi, że wypełniając tylko to, co powinni, są nieużyteczni, dokładnie jak sługa, który zakopał talent (por. Mt 25,14-30). Tym samym można powiedzieć, że Pan Jezus zachęca uczniów do “czegoś więcej”.

Co z tej całej historii wynika? Myślę, że Pan Jezus chce przekazać myśl, którą później podejmie św. Jakub – wiara bez uczynków jest martwa (por. Jk 2,26). Apostołowie prosili o wiarę, jednak On powiedział, że wystarczy wiara wielkości najmniejszego z ziarenek. Ważniejsze jest to, aby służyć tym, którym nie musimy i dać z siebie jak najwięcej, ciągle dbając o wzrost tego, co możemy dać – czyli jednym słowem dzielić się miłością.

Po co dokonywać, nawet spektakularnych, cudów, które niczemu nie służą? Czemu służy wrzucanie drzewa w morze, oprócz własnej próżności?

 

Świadectwo

Może zdarza nam się, że zazdrościmy świętym różnych darów – czy to bilokacji o. Pio, czy też “wiedzy ukrytej” ks. Vianneyowi albo Dominikowi Savio. Dzięki takim darom moglibyśmy nawrócić naprawdę wielu ludzi. Jednak zapominamy o czymś ważniejszym – o miłości do Boga. Pomimo naszych najszczerszych chęci, takie dary w naszych sytuacjach służyłyby najczęściej próżności, a w konsekwencji samopotępieniu. Budujmy naszą relację z Bogiem, a gdy będziemy gotowi, możliwe, że będziemy dokonywać wielkich cudów.

“Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby coś zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.” (Mk 16,17-18)