Czy ja jestem jak Maryja? Czy niosę innym Boga?


Liturgia Słowa – 20.12.2015
IV niedziela Adwentu

przejdź do czytań

Łk 1,39-45
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.

Komentarz

Kobieta, która jest w ciąży wyrusza w drogę wiodącą przez góry. Idzie do Ain-Karim, do swojej krewnej Elżbiety. Trasa liczy około 150 km. Nie ma ona samochodu, nie zamawia taksówki, nie jedzie autobusem, lecz idzie. Wędrówka trwa około 5 dni. Pojmujesz to? Ja nie do końca. Maryja to dopiero była niesamowita kobieta! Ledwo co dowiedziała się o tym, że zostanie mamą Boga, że pocznie za sprawą Ducha Świętego, a już wyruszyła w drogę. Wiadomość, którą zwiastował jej Gabriel zapewnie była dla niej sporym zaskoczeniem. W pewnym sensie zburzyła ona dotychczasowe poukładane życie Maryi. Mimo wszystko Matka Boża przyjęła to, co przygotował dla niej Bóg, zgodziła się na Jego plan i ufała, że On się tym wszystkim zajmie. Mogła zamknąć się w swoim pokoju i analizować zaistniałą sytuację, mogła się załamać, że jej plany legły w gruzach, mogła wpaść w depresję…Ona jednak postanowiła odwiedzić swoją krewną i zanieść jej Jezusa! Nie myślała o swoich problemach, myślała o drugim człowieku, który potrzebuje Jezusa. Ty też możesz być jak Maryja. Naśladuj ją i nieś inny ludziom Boga!

Świadectwo

Czy ja jestem jak Maryja? Czy niosę innym Boga? Niestety nie zawsze. Często daję bliźnim smutek, cierpienie, złość…W obliczu trudności często użalam się nad sobą i nie potrafię przyjąć woli Boga. A przecież nie o to chodzi! Powinniśmy zgadzać się na to, co przygotował dla nas Ojciec. Powinniśmy ufać Mu, w Jego ręce oddawać wszelkie trudności i kroczyć przed siebie niosąc innym Boga! Pomyśl choć o jednej osobie, która według Ciebie potrzebuje w swoim życiu Bożej obecności i odwiedź ją, porozmawiaj, pomódl się za tę osobę. Oby i ona mogła doświadczyć Bożej obecności. Oby i w jej sercu Bóg mógł się narodzić!