Powołanie… powołanie… po wołanie. Dziś Pan Bóg mówi nam o tym co w życiu ważne, a więc jak i gdzie chodzić. A że Rybojedzko w pełni Mały Głód pisany prosto z leśnego obozowiska…


Liturgia Słowa – 27.07.2014
XVII  niedziela zwykła

przejdź do czytań

Słowo

(Rz 8, 28-30)
Bracia: Wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał, tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych też obdarzył chwałą.

(Mt 13, 45)
Podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.

Komentarz

Kiedy na usta przychodzi słowo „powołanie”, wszystkim kojarzy się to wyłącznie z kapłaństwem, niekiedy także z małżeństwem. Tymczasem powołanie dotyczy także przestrzeni mikro… bycie w KSM-ie, bycie w konkretnej rodzinie, bycie uczniem/studentem, bycie pracownikiem, bycie obozowiczem Rybojedzka. I są to powołania ważne. Dzisiejsze Słowo dobitnie określa przestrzeń powołania. Potrzebne jest miłowanie Boga i wtedy On współdziała. Nie pozostawia nas samych sobie. Jest jak dobry Przewodnik, który nie tylko wyznacza cel, ale wskazuje drogę i prowadzi. A co to znaczy iść za głosem powołania? Dostrzegam dwie rzeczywistości, które odpowiadają na to pytanie: po pierwsze – stawać się na obraz Jezusa, takim jak Jezus, po drugie – bycie radykalnym do końca.  Czy tak właśnie jest u nas?

Świadectwo

Jak sobie pomyślę o moich powołaniach, to najtrudniejszym jest chyba pielęgniarstwo. Na początku nawet rodzice nie byli zadowoleni, że wybrałam właśnie ten kierunek. Nie czarujmy się… z tym nie wiąże się ani wielki prestiż, ani spora kasa. Do tego praca raczej wymagająca i niewdzięczna. Jednak im dłużej rozważałam to w sercu, tym bardziej byłam przekonana o słuszności tej drogi. Złożyłam dokumenty tylko na jedną uczelnię, na jeden kierunek. Jeśli człowiek jest pewny, to po co więcej? Rodzice byli zaniepokojeni. Pan Bóg współdziała dla naszego dobra. Trzeba tylko zaryzykować. Dziś już pracuję w zawodzie. Wszystko wątpliwości się potwierdziły – niewielki prestiż zawodu, milionów z tego też nie będzie. Jednak przekonanie, że jest się we właściwym miejscu i czasie jest BEZCENNE… jak perła z przypowieści.