Czołem Druhny i Druhowie! Formuj szyk! Szyk bojowy! – między innymi te zawołania kojarzą mi się z godzinami spędzonymi przed ekranem komputera na pewnej grze strategicznej. Wymowne słowa, które powinny mieć zastosowanie – tak sobie myślę – nie tylko w grze.
Taktyka życia, strategia rozwoju – czymkolwiek jest, może się przydać. Ten tekst nie będzie pouczający ani moralizatorski. Zamiast tego chciałabym opisać swoje doświadczenie – doświadczenie drogi rozwoju, którą zafundował mi KSM.
Członkiem Zarządu jestem od maja, członkiem KSM-u trochę dłużej (szybko licząc będzie jakieś 8 lat). W tym czasie zdarzyło mi się odbyć szereg szkoleń. U mnie kolejność wyglądała tak – na początku szkolenie przed przyrzeczeniem – to zapewne nikogo nie zaskoczy, skoro tytułuję się członkiem KSM-u. Dalej była Szkoła Lidera, po kilku latach Szkoła Zastępowego, ostatnio szkolenie instruktorskie. Za każdym razem na szkolenie decydowałam się, rzec by można, z czapy. Najczęściej nie wiedząc z czym to się wiąże, korzystałam z okazji, jaką stwarzał mi KSM. Tym sposobem najpierw wstąpiłam w zaszczytne szeregi członków, następnie zasiliłam grono liderów, potem przygotowałam się do pełnienia posługi zastępowego (choć ta kolejność intryguje mnie do dziś), aż ostatecznie podjęłam się posługi instruktora ogólnopolskiego.
Na wszystkich etapach towarzyszyły mi jakieś, nazwijmy to „funkcje”. W oddziale byłam w kierownictwie (nie pamiętam już dokładnie co to były za funkcje, ale przewinęłam się przez kilka z nich), w diecezji przypadła mi Sekcja Sportowa, a teraz skończyłam w Zarządzie Diecezjalnym – na funkcji delegata do Krajowej Rady, co pozwala łączyć mi obowiązki zarządowe i instruktorskie.
Nie mogę powiedzieć, żeby moje wybory były starannie przemyślane. Na szkolenie przed przyrzeczeniem zdecydowałam się za namową mojej Prezeski, Szkoła Lidera to był po prostu ekstrawagancki sposób na spędzenie wakacji po maturze (wtedy jej pierwszy zjazd odbył się między turnusami obozu w Białej) i zdobycie umiejętności potrzebnych do pracy w oddziale (!), a Szkołę Zastępowego rozpoczęłam chyba z ciekawości. Na szkolenie instruktorskie wybrałam się dlatego, że kolejne byłoby za 2 lata – w moim wieku nie można sobie pozwolić na tak długie odwlekanie.
Dziś, z perspektywy czasu, patrzę na te decyzje i mam głębokie przekonanie, że to Duch Święty kierował moimi wyborami. To, w jakich miejscach mnie postawił i jakich ludzi dane mi było spotkać, jest zasługą tamtych decyzji. Podejmując je wcale nie myślałam o tym, czy i jak wpłyną one na moje życie. Dzisiaj jednak widzę, jak wiele od KSM-u otrzymałam. Z mojej perspektywy był to wielokrotny spontan – ale ze strony osób, które proponowały mi poszczególne szkolenia to musiało, po prostu musiało być tchnienie Ducha Świętego.
Absolutnie nie miałam wizji na to, po co mi są te szkolenia, ani dokąd mnie doprowadzą. Dzisiaj dostrzegam w tym Boży zamysł. A Ty? Gotów na swoją przygodę?
Twój Członek Delegat

Dawniej Zastępowa i Lider KSM Archidiecezji Poznańskiej, Instruktor KSM, członek Oddziału KSM nr 68 Poznań – Opatrzność. W latach 2013 – 2014 Członek Delegat Zarządu Diecezjalnego, dawniej Kierownik Diecezjalnej Sekcji Sportowej.